Jedyny w swoim rodzaju… Jedyny bez umieszczonego herbu! Wyjątkowość to cecha pożądana kolekcjonersko. Szczególnie, gdy dotyczy tak efektownego nominału jak dwudukat!
Z czego wynika rzadkość koronnego dwudukata 1664? Gdzie został rzeczywiście wybity? Co ma on wspólnego z unikalnym tymfem portretowym? Zapraszam na podróż do XVII-wiecznej Polski, odbudowującej się po Potopie…
Dwudukat 1664 AT
Oto moneta stanowiąca jedną z ozdób lutowej aukcji Domu Aukcyjnego Marciniak. Koronny dwudukat króla Jana Kazimierza pochodzący ze znanej kolekcji Henryka Karolkiewicza (sprzedawanej w roku 2000). Ilustrujący ten bardzo rzadki typ w referencyjnym na polskie złoto katalogu Jarosława Dutkowskiego. Spośród czterech wielkich kolekcji z lat 1904-1932 obecny tylko w jednej z nich (być może to właśnie on). Na polskim rynku znany zaledwie z dwóch egzemplarzy (tego, oraz notowanego po raz pierwszy na 10 aukcji PDA z 2007 roku). I już ten krótki opis mógłby oddać wyjątkowość tej monety, lecz kryje ona w sobie większy bagaż historyczny…
Między Krakowem, a Bydgoszczą
Dwudukat w mennictwie koronnym króla Jana Kazimierza był ważnym nominałem, który sukcesywnie wypierał pojedyncze dukaty i półdukaty. Jego emisja była jednak niewielka, co potwierdza mała ilość stempli użytych do bicia tych monet i ich dzisiejsza rzadkość.
Pierwsze dwudukaty ostatniego z Wazów wybito 1649 roku. Były to pamiątkowe monety rozdawane podczas uroczystości koronacyjnych. Wybiła je mennica w Krakowie, która do bicia tego nominału wróciła dopiero w roku 1655, w czasie potopu szwedzkiego. Brutalnego najazdu, który spustoszył zarówno polskie miasta i wsie (szacuje się straty nawet 40% całej populacji Rzeczpospolitej), jak i królewski skarbiec. Wraz z odzyskaniem kontroli nad miastem, mennica rozpoczęła w kolejnych latach dość regularną emisję dwudukatów, aż do abdykacji króla.
Zgoła inaczej literatura przedstawiała działalność mennicy w Bydgoszczy. Ta swoje pierwsze… i jedyne dwudukaty miała wyemitować w roku 1660. Roku podpisania przez braci Tymfów dzierżawy nad mennicą. Taki obraz przedstawiał w 1955 roku Marian Gumowski, ale również ponad 60 lat później Jarosław Dutkowski. Naszym zdaniem błędnie, co uargumentujemy tu Państwu.
Moneta twórcy unikalnego tymfa…
Unikatowy tymf portretowy 1664, sprzedany w 2018 roku na naszej aukcji do zbiorów Zamku Królewskiego w Warszawie. Ort 1664 z inicjałami A-T. Dwudukat koronny 1664. Co poza wspólnym rocznikiem łączy te trzy bardzo rzadkie numizmaty. Wszystkie wyszły spod ręki jednego mincmistrza.
Bardzo dobrze ilustruje to powyższa grafika awersów. Ten sam styl portretu królewskiego, zdobień korony, krój liternictwa, a nawet brosza spinająca płaszcza. Można by wręcz powiedzieć, że dwudukat jest niczym ort w złocie!
Dobrym wyznacznikiem do przypisania mennicy jest również styl korony. Wyraźnie inny na tymfach krakowskich i bydgoskich, o czym szerzej pisał m.in. Tomasz Poniewierka. Dobrze widoczny na grafice poniżej.
A gdy już jesteśmy pewni jego atrybucji, warto zwrócić uwagę, na to, co go wyróżnia…
JEDYNY dwudukat BEZ herbu…
Spośród pięciu mennic koronnych, które biły dwudukaty (Wschowa, Poznań, Lwów, Kraków, Bydgoszcz). Spośród 17 roczników, w których je wybijano, tylko na tym jednym nie umieszczono herbu podskarbiego wielkiego koronnego. W przypadku rocznika 1664 był to herb Ślepowron Jana Kazimierza Krasińskiego. Obecny na ortach czy szóstakach z tego roku. Czy to był błąd rytownika. Można by tak myśleć, gdyby nie fakt, że jest on też nieobecny na tymfach. W tym właśnie tymfie portretowym.
Co ciekawe, nawet w czasach szwedzkiej okupacji Krakowa, na monetach umieszczano herb podskarbiego – wówczas herb Wieniawa Bogusława Leszczyńskiego.
Moneta dobra i moneta “bieżąca”
Mimo, iż traktat pokojowy w Oliwie, kończący szwedzki potop, podpisano w 1660 roku, Rzeczpospolita odczuwała jego skutki przez lata. Pusty skarbiec, zaległe żołdy, potrzeba odbudowywania kraju przyniosły m.in. pierwsze podwartościowe monety. Były nimi szelągi miedziane nazywane boratynkami i wprowadzone w 1663 złotówki, tzw. Tymfy. Wprowadzenie tych dwóch nazwanych na cześć swoich pomysłodawców monet, pogłębiły monetarny zamęt. Jak wspomina Ignacy Zagórski, pieniądz dzielono wówczas na dobrą i na bieżącą monetę. Dobrą (monetam bonam) stanowiły dukaty i wczesne, srebrne, obiegowe pieniądze, oraz bieżącą (moneta currens) czyli podwartościowe Boratynki i Tymfy. Nominały przynoszące większy zysk, przez co dominujące w kolejnych latach bicie właśnie monety “dobrej”.
Rzadkość, uroda, proweniencja…
To cechy pożądane kolekcjonersko. Ten dwudukat łączy je w sobie. Czy zostaną one docenione już 3 lutego? Przekonajcie się sami śledząc licytację jego, jak też wielu innych, wspaniałych monet i banknotów na zimowej aukcji Domu Aukcyjnego Marciniak.
Dwudukat koronny 1664 dostępny tutaj.
Katalog aukcji dostępny tutaj.